Ten okropny żarłok - JAZGARZ
Autor: Piotr Łopaciński
|
Data: | 13.4.05 09:54 |
Czytano: | 18420 |
|
Jazgarz /łac. Acerina cernua/, niewielka ryba z rodziny
okoniowatych…
regionalnie zwany: azgar, żydzik, bagier…
Jego stada trzymają się strefy dennej w czystych, dobrze natlenionych wodach. Pomimo postępującej degradacji środowiska wodnego, rozmnaża się bardzo szybko i zawadza właściwie wszystkim. W stosunku do jednych ryb stanowi poważną konkurencje pokarmową, podjadając denne organizmy. Inne gatunki niszczy wyżerając ich ikrę i wylęg.
Tego jednego nie można mu ująć – jest okropnym i niewybrednym przy tym żarłokiem.
Nie dziwi więc specjalnie, że rybacy uznali go za wroga publicznego numer jeden – wyjątkowo uciążliwy „chwast rybi”. Nie darzymy go też miłością my – wędkarze.
Przypomnijcie sobie, co dzieje się w łowisku, gdy wejdzie w nie stadko tych pieszczochów…
Żegnaj inna rybo – chyba, że przejdziemy na przynęty roślinne, w których Jazgarz nie gustuje. W innym przypadku, za każdym zarzuceniem wędki wyciąga się z wody to „coś” małego, śliskiego i kłującego. Pierwszym odruchem większości z nas jest odrzucenie tego czegoś, gdzieś daleko, za siebie, w trawę…
Ale czy kiedyś przyjrzeliście mu się z bliska, dokładnie?
Jest to naprawdę bardzo ładna i ciekawa ryba.
Ciało Jazgarza – nieco wygrzbiecone w przedniej części, jest na całej długości
lekko ścieśnione w płaszczyznach bocznych. Z wyjątkiem głowy, pokrywają go mocno osadzone w skórze, drobne, szorstkie łuski. Linia boczna bardzo wyraźnie zarysowana. Obie płetwy grzbietowe łączą się ze sobą, tworząc jakby jedną całość. Tuż za nasadą płetw piersiowych, w dolnej części ciała umiejscowione są jego płetwy brzuszne. Niewielki i tępy pysk zakończony niedużą paszczą uzbrojoną w liczne, drobne ząbki. Pokrywa skrzelowa jest zakończona ostrym kolcem.
Posiada ciekawe ubarwienie: grzbiet i boki zielonooliwkowe lub zielonoszare z nieregularnie rozmieszczonymi ciemnymi plamami. Piersi połyskujące czerwoną barwą, brzuch jasnozielonkawy. Płetwy ogonowa i grzbietowa naznaczone rzędami ciemnych plamek. Ryba ta osiaga wielkość 12 – 15 cm, osiągając ciężar 100g. Jego naturalnym pokarmem jest plankton, organizmy denne oraz ikra i wylęgłe z jaj młody narybek innych gatunków.
Jazgarz jest gatunkiem bardzo pospolitym. Spotykany niemal we wszystkich wodach środkowoeuropejskich, również w zamkniętych akwenach niemających połączenia z rzekami, czy morzem. Przypuszczalnie jego kleista ikra przenoszona jest do tych zbiorników, przyklejona do nóg wędrownych ptaków. Tak matka natura poradziła sobie z zasiedleniem zamkniętych wód Jazgarzem.
Obszar geograficzny jego występowania pokrywa się z obszarem na którym występuje Okoń.
Te dwa, blisko spokrewnione ze soba gatunki mają podobną, bardzo wysoką tolerancje na zmiany klimatu, temperaturę, czy zmiany występujące w środowisku wodnym.
Na terenie Polski znaleźć go można we wszystkich wodach śródlądowych. Szczególnie liczna populacja występuje w jeziorach na północy kraju, oraz Zalewie Wiślanym i Szczecińskim. Rzadziej spotykany jest w przybrzeżnych wodach Bałtyku.
Jazgarz to gatunek bardzo odporny na zanieczyszczenia wody, ma niewielkie wymagania bytowe.
W porze nocnej gromadzi się stadnie w głębokich miejscach o piaszczystym dnie i słabym prądzie. W dzień penetruje płycizny w poszukiwaniu pokarmu, ukrywając się wśród podwodnej roślinności lub zwieszającymi się nad wodą gałęziami drzew. Tarło odbywa wiosną, w okresie od marca do maja w zależności od temperatury wody. Ikrę składa na przybrzeżnych płyciznach w postaci galaretowatych sznurów i bryłek, przyklejając ja do kamieni lub liści roślin rosnących na dnie.
Wiele mitów krąży wśród rybaków i wędkarzy na temat niezwykłej żarłoczności tego gatunku i jego negatywnym wpływie na środowisko wodne. Ile jest w tym prawdy, a ile przewrotności człowieka, trudno osądzić…
Kto jest odpowiedzialny za naruszenie równowagi w przyrodzie?
Na pewno nie ta mała rybka. Jest faktem niezaprzeczalnym, że Jazgarz stanowi naturalny pokarm wielu drapieżników – Szczupaka, Okonia, Sandacza,…ale czy to on wyżarł inne ryby, których obecnie zaczyna brakować?
Czy to on naruszył ekosystem?
Zastanówmy się nad tym, zanim następnego wyciągniętego z wody Jazgarza, bezmyślnie wyrzucimy na brzeg.
A pomyślcie, jak smakowałaby „Ucha” – zupa rybna, bez tej małej rybki w garnku…
Czegoś by jej chyba brakowało…
|
|
Lista komentarzy
Temat: |
Autor: |
Czas: |
|
Andrzej Trembaczowski
|
13.4.05 15:18
|
|
Nic nie usprawiedliwia bezmyślnego wyrzucania jazgarzy. Jak ktoś ich nie chce zabrać niech zwróci im wolność. Przyroda nie zna pojęcia "chwast" ani szkodnik, to człowiek je wymyślił.
Nie obrażjmy się na jazgarza. Może być czasem natrętny, ale nie tak jak sumik karłowaty.
Jazgarze, te większe kluski są wdzięczną zdobyczą wędkarza podlodowego. Trafiają się czasem takie wielkości dłoni. A bulion z jazgarzy jest znakomity.
:)))))
Andrzej
|
|
|
Mateusz
|
13.4.05 13:09
|
|
Ja osobiście jazgarza widziałem tylko 2 razy w rzyciu. Pamiętam jak mój kolega złowił jazgarza przy mnie to ja nie wiedziałem co to, kolce, małe, szorstkie. Powiedził mi że jazgarz. Oba jazgarze byly złowione na Narwi na białego robaczka.
|
|
|
Jarosław Szczepaniak
|
14.4.05 09:49
|
|
Bardzo fajna rybka. W czasach obfitości sandacza w Zalewie Sulejowskim, najlepsza przynęta na tego drapieżnika. Nie zdarzyło mi się, aby kiedykolwiek spadł z haka tak jak np. płotka, można z nim było daleko zarzucić zestaw. Nigdy nie miałem problemu ze złowieniem odpowiedniej ilości tych żywców, aby starczyło na całą noc. Przechowywałem je zawsze w dołku wykopanym blisko wody, niewykorzystane wracały do wody. Łowiąc je na podrywkę zawsze(z dużym prawdopodobieństwem) wiedziałem czy będą brania sandaczy, jeśli nie było ich wieczorem o zmierzchu przy brzegu to nie było też brań sandaczy. Należałoby dodać, że jesienią, jazgier(nazwa regionalna), a właściwie jego kolce wydzielają coś w podobie jadu. Wielokrotnie kaleczyłem palce o jego kolce, co powodowało, że drętwiała mi ręka aż do łokcia.
Pozdrawiam. Jarek
|
|
|
|
|